Dzień ślubu upłynął niemalże sielankowo. Nie czuć było presji, pośpiechu ani obawy, że gdzieś nie zdążę. Tak mogłoby być co tydzień :-P, natomiast plener zupełnie odwrotnie... a przecież na jego zrealizowanie mieliśmy 3 dni. Wychodziliśmy rano lub prawie rano ;) i wracaliśmy jak już robiło się późno lub sił nam brakowało. Niesamowite było odwiedzenie parku, którego obejście zajęło Nam prawie cały dzień. Dziwiłem się tylko jak D&M znoszą cierpliwie każdą kolejną godzinę w uniformach, w których całkiem niedawno przechodzili podobną ilość godzin... coś mi się wydaje, że od pleneru wisi wszystko w szafie i długo nie będzie wyjmowane ;-)
Szanowna stara młoda paro, teraz usiądźcie sobie wygodnie i zróbcie kolejną przerwę od pracy, od codzienności i innych zajęć. Kliknijcie play i przenieście się w lipcowe i październikowe dni :-)
p.s.
ta ruda w klipie to też Dorota
Foto: Sławomir Gawryluk
Dorota i Mariusz from kopczewski.com on Vimeo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz