wtorek, 1 października 2013

Podziękowania dla rodziców - Iwona i Łukasz

Jak wspaniale jest wrócić pamięcią do tych dni, w których nagrywaliśmy pierwsze ujęcia do tego klipu :-) Wtedy też pierwszy raz poznaliśmy się, gdyż Iwona i Łukasz organizowali wszystko... przez telefon... gdzieś ze Szkocji. Pamiętam jeszcze z jakim entuzjazmem w głosie Iwona mówi: "w 3 godzinki powinniśmy się wyrobić". Tak oczywiście w 3 godzinki wyrobiliśmy się... ale tylko z tekstem pisanym :-)
Był sobie maj, raz ciepło, raz zimno, czasami wiał wiatr i padał deszcz. Spotkaliśmy się w Dolinie Charlotty by tam zrealizować plan na nagranie podziękowań dla rodziców, jaki założyli sobie I&Ł. Miało pójść szybko i sprawnie. Start: godz. 10:00 i nagle okazuje się, że pomysły rodzą się jeden za drugim - istna burza mózgów. Patrzymy na zegarek: 13:00... a My dopiero mamy odpowiednio ułożony tekst. Szybko więc zabieramy się za nagranie. Szukamy odpowiednich miejsc, ponieważ żadne z Nas nie zna terenu :-) Jeździmy po lasach, boiskach, odwiedzamy Darłowo, Lubicz, i inne miejscowości po drodze, których nie pamiętam, lądujemy na plaży, znajdujemy chyba jedyny wtedy otwarty sklep Żabka, potrzebujemy rekwizytów, czas ucieka, słońce zachodzi... a końca nagrań nie widać :-) W końcu lądujemy w Hotelu Lubicz - około północy :-P a tam... zgoda na nagrywanie... przemiła Pani w recepcji oraz obsługa, dzięki którym udało się dokończyć nagrania... o 02:00 w nocy :-)
Istne szaleństwo, ogromne zmęczenie i tylko ciągłe pytanie w mojej głowie - czy to wszystko odniesie zamierzony skutek, czy udało się nagrać wszystko, czy powstanie z tego pamiątka, do której I&Ł podczas oglądania będą wracać myślami do Tych miejsc, do Tych sytuacji... i najważniejsze: czy rodzicom i gościom to wszystko się spodoba.
W końcu przyszedł dla mnie punkt zero. 28 września i czas podziękowań dla rodziców podczas wesela. Rzutnik już rozstawiony, wszyscy zaproszeni na środek... i start... prezentacja rozpoczęta. I czekam na ten moment, i słyszę: są brawa, są uśmiechy, głębokie oddechy, oczy wpatrzone by nie stracić żadnej sekundy. Nagle śmiech, łzy, uściski, okrzyki a nawet ta cisza, w wybranych momentach, podczas której można było usłyszeć tylko dźwięk robionych zdjęć :-)
Była to dla mnie kolejna wyjątkowa chwila (po tej z Anią i Karolem, których nie dawno poznaliście), podczas której czas się zatrzymuje a serce roście widząc, słysząc i czując to wszystko. Iwono i Łukaszu dziękuję, że mogłem tego doświadczać.
p.s. dla takich chwil warto przejechać pół tysiąca kilometrów :-)

Podziękowania dla rodziców - Iwona i Łukasz from kopczewski.com on Vimeo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz