wtorek, 10 grudnia 2013

Marlena i Artur

Najważniejsze jest pierwsze pozytywne wrażenie :-). Tak właśnie było z Marleną i Arturem. Poznaliśmy się w dniu ślubu i to co najbardziej zapamiętałem to moment, gdy pierwszy raz zobaczyliśmy się w sobotę rano na śniadaniu. Artur taki nie ogolony, w okularach, ubrany na sportowo... od razu takiego Go zapamiętałem. Marlena biegająca po całym hotelu, załatwiająca chyba ze 100 razy więcej spraw niż w normalnym dniu roboczym :-P, i nie wiadomo jak Ona to robiła, że miała czas aby porozmawiać chociażby ze mną. Gdy te chwile minęły, czekałem aż Artur pojawi się gotowy do dalszych nagrań. Miałem chwilę, więc zwiedziłem salę weselną i inne ciekawe zakamarki w poszukiwaniu perspektyw. Mijali mnie goście hotelowi, których widziałem już wcześniej jak i Ci, którzy dopiero co przyjechali. Dzień dobry, dobry, cześć... aż nagle słyszę - to co dalej robimy?! Odwracam się i nie wiem z kim rozmawiam. Próbuję szybko przypomnieć sobie wszystkie napotkane osoby, a w międzyczasie prowadzę dialog, nie wiedząc co, gdzie, kiedy, i jak, i dlaczego mnie ten gość o wszystko wypytuje?... To był Artur - on się tylko ogolił i zdjął okulary... Artur, jesteś mistrzem metamorfoz!

Muzyka: Zespół Muzyczny SAVAN
Zdjęcia: Mateusz Strelau

Marlena i Artur from kopczewski.com on Vimeo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz